– Łódź pozostanie ze mną nie tylko jako klub, ale też jako miasto, w którego życiu uczestniczyłam i czułam się tu dobrze – przyznaje Aleksandra Gryka, która z ŁKS Commercecon Łódź spędziła dwa sezony, a w 2023 roku sięgnęła razem z Łódzkimi Wiewiórami po mistrzostwo Polski.
Grałaś w ŁKS-ie przez dwa lata, zapisując się w historii klubu mistrzowską czcionką. Jak będziesz wspominać te dwa sezony?
– Jako wspaniałe doświadczenie pełne pięknych przeżyć i cennych lekcji. Poznałam mnóstwo ludzi, którzy zostaną w moim sercu na długo, nauczyłam się dużo o siatkówce i drużynie. Na pewno wyniosłam z tych dwóch sezonów dużo wartości.
Zeszłoroczne mistrzostwo było Twoim pierwszym w seniorskiej karierze. Myślisz, że będziesz sięgać do niego pamięcią?
– Bez wątpienia. Dla takich momentów robię to, co robię i to napędza mnie do dalszej pracy. Poza tym były to naprawdę cudowne chwile radości i w drużynie i z kibicami, a przeżywanie takich momentów w społeczności potęguje emocje.
Gdybyś miała spojrzeć na te dwa lata nie z perspektywy boiska. Jak zmieniła się przez przez ten czas Aleksandra Gryka?
– Na pewno nauczyłam się balansować życie zawodowe z życiem prywatnym. Łódź pozostanie ze mną nie tylko jako klub, ale też jako miasto, w którego życiu uczestniczyłam i czułam się tu dobrze.
W ŁKS-ie miałaś okazję grać ze swoimi przyjaciółkami – Julitą i Kingą. Czy spędzanie ze sobą tak dużej ilości czasu umacnia przyjaźń?
– Ilość spędzonego wspólnie czasu powoduje, że jest to trochę przyspieszony kurs przyjaźni. Przeżyłyśmy razem naprawdę dużo wspaniałych, ale i trudnych chwil i to zawsze umacnia więzi.
Twoją grę docenił trener Lavarini, powołując Cię do kadry. Rok temu z gry wyeliminowała Cię kontuzja, teraz zameldowałaś się w Szczyrku. Rywalizacja na środku jest duża. Jak oceniasz swoje szanse na udział w IO?
– Pozwolę sobie zastosować kartę Jokera – pomidor 😉