Katarina Lazović dołączyła do ŁKS-u Commercecon Łódź przed sezonem 2019/2020 i już skradła serca kibiców. Podbiła wszystkich swoją ambicją, walecznością, ale szerokim uśmiechem. Ma dopiero 20 lat, a kontrakt w Polsce to jej pierwsza zagraniczna przygoda. – To trochę taka lekcja życia – przyznaje przyjmująca Łódzkich Wiewiór.
To trudne wyjechać w wieku 20 lat do innego kraju i grać tam w siatkówkę?
– Tak, nie jest łatwo. Wyjechałam pierwszy raz na tak długo do innego kraju i jest to dla mnie trudne. W Belgradzie mieszkałam z rodzicami, a tu muszę sobie radzić sama. Mieszkam sama, wszystko muszą zrobić ja, nawet gotować, czego przedtem nie robiłam i musiałam się nauczyć. Szczególnie ciężko było na początku, teraz już jest o wiele łatwiej. To trochę taka lekcja życia, każdy, kto wyjeżdża do innego kraju zdobywa sporo doświadczenia, wszystko jest nowe.
A jakie widzisz różnice pomiędzy siatkówką w Serbii i siatkówką w Polsce?
– Przede wszystkim w Polsce jest dużo silniejsza liga. W Serbii na takim poziomie grają może dwie, może trzy drużyny. Natomiast sama siatkówka jako siatkówka jest taka sama. Taktyka i treningi różnią się niewiele.
Grasz w drużynie, która ma mocną grupę kibiców…
– To prawda, już kocham polskich kibiców, zwłaszcza kibiców ŁKS-u. W Serbii, w Belgradzie jednak również mamy takich kibiców, są tam dwie grupy – kibice Partizana i Crveny Zvezdy, którzy również są niesamowici. Fani ŁKS-u świetnie nas dopingują i wspierają.
Jak myślisz, na co stać ŁKS w tym sezonie?
– Wierzę, że zagramy w finale o medale w Lidze Siatkówki Kobiet. W Lidze Mistrzyń stać nas na awans do ćwierćfinału. Mamy ciekawą grupę, na pewno najlepszy w niej jest zespół z Novary, ale zarówno mistrz Niemiec jak i Chimik to zespoły w naszym zasięgu.
Z Katariną Lazović rozmawiał Bartosz Wencław
Cały wywiad przeczytasz w serwisie Strefa Siatkówki – www.siatka.org