Mecz ŁKS Commercecon Łódź – BKS Profi Credit Bielsko-Biała zapowiadał się niezwykle ciekawie. Na papierze faworytem były gospodynie, ale bielszczanki przyjechały do Łodzi podbudowane pewnym zwycięstwem nad Dąbrową Górniczą, natomiast łodzianki zagrały ostatnio z Legionovią nieco poniżej oczekiwań. Tym bardziej oczekiwaliśmy dobrego widowiska, że goście już podczas meczu u siebie w pierwszej rundzie napędzili sporo stracha faworytkom i przegrali dopiero w tie-breaku. Drugi mecz również był niezwykle wyrównany i dopiero ostatnia partia tego meczu była pokazem siły ŁKS-u. Pozostałe kończyły się na przewagi. Ostatecznie komplet punktów pozostał w Łodzi.
Mecz lepiej zaczął się dla bielszczanek, które objęły prowadzenie 5:2, a duży udział w tym miały autowe ataki zawodniczek z Łodzi. Gospodynie przeplatały złe akcje z efektownymi i skutecznymi, jak choćby blok Lucie Muhlsteinovej i Ewy Kwiatkowskiej, czy ofiarne obrony Krystyny Strasz, ale wciąż na prowadzeniu były siatkarki BKS-u. Po ataku w aut Agaty Wawrzyńczyk prowadziły już 9:5. Ełkaesianki obudziły się nieco po dobrych zagrywkach Katarzyny Sielickiej i zmniejszyły stratę do 7:9. W ataku nie myliła się za to Katarzyna Konieczna, a Dominika Sobolska skutecznie ustawiała blok i znów bielszczanki odskoczyły na cztery punkty (12:8). Łodzianki nie pozostały dłużne i odwdzięczyły się rywalkom dobrym atakiem Regiane Bidias i doskonałym blokiem Zuzanny EfimienkoMłotkowskiej. Zaowocowało to zmniejszeniem dystansu na 11:12, kiedy to trener bielszczanek poprosił o przerwę.
Po niej łodzianki złapały wiatr w żagle. Najpierw asa zagrała Muhlsteinova, a po jej kolejnym dobrym serwisie, błąd podwójnego odbicia popełniła Marlena Pleśnierowicz. Jeszcze goście złapali blokiem kontrę Sielickiej, która po chwili już się nie pomyliła. Za chwilę Efimienko-Młotkowska dołożyła asa i gospodynie wyszły na dwupunktowe prowadzenie. Po kolejnej udanej akcji łodzianek (18:15), trener Tore Aleksandersen poprosił o drugi czas, ale podobnie jak za pierwszym razem przyniosło to skutek odwrotny do zamierzanego. Aleksandra Jagieło zaatakowała w aut, a kontrę wykorzystała Kwiatkowska, która dołożyła jeszcze blok i na tablicy pojawił się wynik 21:15. Serię przerwała świetnym atakiem Kwiatkowska, która po chwili posłała zagrywkę w aut i na triumf w tej partii jeszcze chwilę musiały łodzianki zaczekać. Tym bardziej, że Bidias zaatakowała w aut i już tylko punkt dzielił obie drużyny. Zimnej krwi nie straciła Wawrzyńczyk i atakiem po bloku zakończyła tę odsłonę (25:23).
Pierwsze akcje drugiej partii to wyrównana gra z obu stron. Po ataku Katarzyny Sielickiej ŁKS wyszedł na prowadzenie 4:2, ale w kolejnej akcji skutecznie piłkę zbiła Nia Grant. Łodzianki trzymały bezpieczną przewagę i dopiero pechowy atak po taśmie w aut Bidias i udana kontra Koniecznej doprowadziły do remisu 9:9. Bielszczanki nie poszły za ciosem i błąd przejścia linii przy zagrywce Giny Mancuso przerwał ich serię. Po chwili atomowym atakiem z drugiej linii popisała się Bidias, a pojedynczym blokiem rywalki zatrzymała Efimienko-Młotkowska, co wyprowadziło znów ŁKS Commercecon na prowadzenie 12:9.
Trener Aleksanderson posłał do boju Emilię Muchę, która zmieniła Mancuso. Przyniosło to chwilowy efekt w postaci punktu, ale za moment kolejny pojedynczy blok na swoje konto zapisały łodzianki, a konkretnie ich kapitan Katarzyna Sielicka. Do tego sprytnie kiwnęła Bidias i przy stanie 14:10 dla gospodyń szkoleniowiec bielszczanek poprosił o przerwę oraz dokonał podwójnej zmiany. Na boisku pojawiły się Nowicka i Różański, które zastąpiły Pleśnierowicz i Konieczną. Nowicka zaliczyła wymarzone wejście, bo od razu zagrała asa. Trener Michał Masek również dokonał zmiany. Sielicką zastąpiła Deja McClendon. Amerykanka została od razu zatrzymana przez bielski blok, po czym pomyliła się w przyjęciu, a w kolejnej akcji w aut zaatakowała Wawrzyńczyk i ponownie mieliśmy remis (15:15). Goście nie przełamali jednak łodzianek, które szybko znowu wypracowały trzypunktową przewagę (19:16). Trener bielszczanek postanowił zadysponować powrót na boisko Pleśnierowicz i Koniecznej.
Wyraźnie zmieniło to przebieg gry, bo siatkarki BKS-u poprawiły się w każdym elemencie i wyszły w końcówce na prowadzenie 21:20. Trener Masek po raz pierwszy w tym meczu sięgnął po swoją podstawową atakującą Izabelę Kowalińską, która zastąpiła Agatę Wawrzyńczyk. Bielszczanki miały w górze piłkę na 23:21, ale po długiej wymianie popełniły błąd podwójnego odbicia i znów był remis. Lepiej nerwy opanowały siatkarki BKS-u i wyszły na prowadzenie 24:22. Łodzianki obroniły pierwszego setbola po dobrym ataku Kowalińskiej, a za chwilę zwycięsko blokiem wyszły z drugiego. W końcówce emocje sięgnęły zenitu, a o zwycięstwie w tym secie zadecydował as bielszczanek, które wygrały 28:26.
Początek trzeciego seta to wyrównana gra z obu stron. Żadna z ekip nie potrafiła zbudować sobie kilku punktów przewagi. Mocny atak Katarzyny Koniecznej dał remis 10:10. Bielszczanki wyszły na jednopunktowe prowadzenie, ale wynik wciąż oscylował wokół remisu. Po kiwce w siatkę Emilii Muchy to ŁKS był minimalnie z przodu, ale mocny atak po ciasnym skosie Grant znowu doprowadził do remisu 14:14. As Pleśnierowicz dał bielszczankom prowadzenie 16:15, natomiast w kolejnej akcji dobrze ze środka zagrała Efimienko-Młotkowska. Łodzianki mogły przechwycić prowadzenie, ale obronioną piłkę nieczysto odbiła Muhlsteinova i status quo zostało zachowane. Gospodynie jednak wyszły na jednopunktową przewagę po skutecznym bloku i trener gości poprosił o przerwę (18:17). Opłaciło się to, bo po świetnej zagrywce Sobolskiej co prawda łodzianki przebiły jeszcze piłkę, ale na atak Grant nie mogły już nic poradzić.
Kilka chwil później znów doskonale zagrała Sobolska i łodzianki nie wyprowadziły ataku, co uczyniły rywalki i objęły prowadzenie 20:18, co znowu zwiastowało zaciętą końcówkę. Siatkarki BKS-u poczuły swoją szansę i utrzymywały przewagę (23:20), ale odważny atak Kowalińskiej w kontrze i błąd czterech odbić bielszczanek zmniejszyły dystans do 22:23. To jednak przyjezdne pierwsze miały piłki setowe przy stanie 24:22. Pierwszą łodzianki zdołały obronić blokiem, choć już była w górze po stronie BKS-u. Druga piłka setowa też była już w rękach gości, ale zaatakowały w antenkę. Po raz kolejny seta mogła rozstrzygnąć Jagieło, atakując przy 25:24, ale posłała piłkę w aut, a po chwili gospodynie zatrzymały blokiem rywalki i to one miały setbola. Wykorzystały go od razu, a zrobiła to blokiem Efimienko-Młotkowska (27:25).
Pierwszy punkt w czwartym secie zdobyła Izabela Kowalińska, ale udało się to dopiero w trzecim uderzeniu. Potem asa serwisowego dołożyła Lucie Muhlsteinova, a w kolejnej akcji skutecznie zaatakowała Regiane Bidias i mieliśmy 3:0 dla gospodyń. Po kolejnym punkcie dla ełkaesianek o czas poprosił szkoleniowiec BKS-u. Nieco uspokoiło to grę bielszczanek, które zdobyły kolejne dwa punkty, po czym piłkę w siatkę posłała z zagrywki Mucha i było 5:2 dla ŁKS-u Commercecon. Łodzianki grały coraz lepiej, a goście popełniali proste błędy. Po asie Kowalińskiej gospodynie powiększyły dystans do 10:4 i trener Aleksanderson poprosił o drugą przerwę dla swojego zespołu, po którym Grant zaatakowała w taśmę. Szkoleniowiec BKS-u dokonał znanej z poprzednich setów podwójnej zmiany na pozycjach rozgrywającej i atakującej. Kiedy po raz kolejny poza boisko piłkę posłała Grant, na jej miejscu pojawiła się Martyna Świrad.
Siatkarki ŁKS-u były mocno zmotywowane, żeby szybko rozstrzygnąć tego seta na swoją korzyść i nie dopuścić do nerwowej końcówki. Prowadząc 14:7 były na najlepszej drodze do tego celu. Dwa kolejne ataki Bidias powiększyły zdobycz gospodyń do szesnastu punktów, a trener gości posłał na parkiet swoją podstawową rozgrywającą i atakującą, dokonując podwójnej zmiany powrotnej. Łodzianki grały jednak jak w transie i po raz kolejny Bidias z Efimienko-Młotkowską postawiły szczelny blok, doprowadzając do wyniku 18:8. Komplet punktów powoli stawał się faktem. Przy 22:11 kolejny skuteczny blok ŁKS-u pogrążył rywalki. Jeszcze na chwilę bielszczanki się poderwały, zdobywając kolejno trzy punkty, ale kiwka Kowalińskiej dała piłki setowe gospodyniom (24:14). Ta sama zawodniczka przypieczętowała zwycięstwo skuteczną zagrywką.
MVP: Regiane Bidias
ŁKS Commercecon Łódź – BKS PROFI CREDIT Bielsko-Biała 3:1
(25:23, 26:28, 27:25, 25:15)
Składy zespołów:
ŁKS Commercecon Łódź: Kwiatkowska , Bidias , Sielicka, Muhlsteinova, Wawrzyńczyk, EfimienkoMłotkowska, Strasz (libero) oraz McClendon, Kowalińska
BKS PROFI CREDIT Bielsko-Biała: Jagieło, Konieczna, Pleśnierowicz, Grant, Mancuso, Sobolska, Lemańczyk (libero) oraz Nowicka, Różański, Mucha, Moskwa, Świrad