W minioną niedzielę zespół ŁKS-u Commercecon Łódź niespodziewanie uległ 1:3 ekipie Enea PTPS Piła. Łódzkie Wiewióry walczyły nie tylko z rywalem, ale również z wirusem. Trener Marek Solarewicz liczy na to, że do soboty wszystkie zawodniczki będą już w pełni sił.
Chociaż to dopiero początek sezonu, Ełkaesianki nieco skomplikowały sobie sytuację w tabeli. Po czterech kolejkach zajmują 4. lokatę z dorobkiem 6 punktów. Tym samym tracą do Grota Budowlani Łódź i Grupy Azoty Chemik Police 5 „oczek”. Lider – Developresu Skyres Rzeszów – wyprzedza je o 6 punktów. W poprzednim sezonie Wiewióry pokazały jednak, że nigdy nie należy w nie wątpić, bowiem zawsze walczą do końca.
Mistrzynie Polski walczyły ostatnio z kilkoma rywalami jednocześnie – przeciwnikiem na boisku, urazami i wirusem. W meczu z Enea PTPS Piła trener Marek Solarewicz nie mógł skorzystać m.in. z Katariny Lazović. Przyjmująca musiała wyleczyć uraz barku. – Katarina przeciążyła bark podczas derbów z Budowlanymi. W 3. secie meczu musiałem dokonać zmiany na kilka piłek, żeby fizjoterapeuta mógł jej doraźnie pomóc – przypomina szkoleniowiec ŁKS-u Commercecon. – Z zaleceń lekarza dostała kilka dni wolnego od atakowania i niestety w meczu z Piła nie mogliśmy skorzystać z jej gry.
W niedzielę w hali zabrakło kapitan Łódzkich Wiewiór. – Wirus całkowicie wyłączył z gry naszą kapitan Izę Kowalińską, a potem kolejno podczas meczu Evę Mori i Darię Szczyrbę. Po meczu jeszcze dwie zawodniczki miały podobne objawy. Niestety wpłynęło to znacząco na naszą dyspozycję – przyznał trener. – Okazało się, że bez wspominanych zawodniczek nasza drużyna straciła na jakości.
Łódzkie Wiewióry muszą się teraz szybko zregenerować. Już w sobotę rozegrają spotkanie z przełożonej 12. kolejki LSK. – Przed nami kolejny mecz LSK z Kaliszem. Mam nadzieję, że w tym spotkaniu będziemy mogli skorzystać ze wszystkich zawodniczek – podkreślił Marek Solarewicz.
Spotkanie w Kaliszu z Energą MKS odbędzie się w sobotę, 2 listopada, o godzinie 18:30.