W spotkaniu przeciw zespołowi Enea PTPS Piła łodzianki wypadły naprawdę dobrze. Przez wszystkie trzy sety to one nadawały tempo grze. Były skuteczne w ataku, ale przede wszystkim świetnie radziły sobie w obronie i na siatce – zanotowały aż 10 punktowych bloków. Po meczu trener ełkaesianek Michal Mašek podkreślił, że mimo zadowolenia z wyniku, jest kilka rzeczy, nad którymi drużyna musi nadal popracować.
– Wszystkie nasze mecze powinny tak wyglądać jeśli chodzi o wynik, ale nasza gra nie była najlepsza. Jest dużo takich momentów, które trenujemy, a ciągle nam nie wychodzą. To nie podobało mi się w tym meczu. Z drugiej strony była naprawdę fajna koncentracja jeśli chodzi o blok i pracę blok – obrona, z tego jestem zadowolony. Brakuje nam jednak trochę gry na przyjęciu. Mam nadzieję, że szybko wrócimy do treningów. Mamy teraz tydzień na przygotowania do kolejnego przeciwnika, mam nadzieję, że będzie to wyglądać lepiej. Dzisiaj dla mnie liczy się zwycięstwo, to jest najważniejsze.
Selekcjoner ŁKS-u pochwalił także swoje zawodniczki – MVP meczu, czyli libero Krystynę Strasz oraz najlepszą zawodniczkę poprzedniego spotkania przeciwko Muszynie, przyjmującą i kapitan zespołu Katarzynę Sielicką.
– Przygotowywaliśmy się do tego meczu naprawdę bardzo dobrze pod względem taktycznym, głównie jeśli chodzi o kierunki ataków przeciwniczek. Krysia dzisiaj zrobiła maximum w obronie i na przyjęciu, to co od niej oczekiwałem. MVP w dobrych rękach. Natomiast Kasia jest osobą, która jak jest na boisku, to jest naprawdę liderem. Na boisku robi dobrą robotę, szczególnie na przyjęciu, dzisiaj też dała radę i to jest najważniejsze.
Michal Mašek wyjaśnił również dlaczego, mimo wysokiej przewagi jego podopiecznych nad pilankami nie zdecydował się wprowadzić żadnych zmian, by rezerwowe zawodniczki mogły chociaż na chwilę pojawić się na boisku:
– Dzisiaj nie miałem pewności co do tego meczu. Duży szacunek do zespołu z Piły za ostatni mecz, który grał u siebie z Dąbrową, dlatego nie byłem pewny w niektórych momentach. Oczywiście możliwe były zmiany, ale ten czas przyjdzie.