Za nami mecz 5. kolejki w wykonaniu zespołu ŁKS Commercecon Łódź. Ełkaesianki we własnej hali podejmowały Legionovię Legionowo. Stawiany w roli faworyta zespół z Łodzi nie zawiódł swoich kibiców, chociaż w pierwszym secie wygrana wcale nie przyszła im łatwo. Dzięki wygranej 3:0 ŁKS uzyskał awans na pozycję lidera tabeli.
Podopieczne Michala Maska w pierwszych akcjach meczu w zasadzie same podały rywalkom punkty na tacy. Po autowych atakach Izabeli Kowalińskiej i Regiane Bidias Legionovia prowadziła 4:2. Ale błędy popełniały nie tylko gospodynie. Autowe zagranie Klaudii Alagierskiej dało rezultat 4:6. Legionovia przez jakiś czas utrzymywała kilkupunktowe prowadzenie, jednak po ataku Regiane Bidias ŁKS wyrównał na 11:11. Przyjezdne nie zamierzały odpuszczać. As serwisowy Pauliny Szpak ponownie dał im dwupunktową przewagę (16:14). W tym momencie postanowił interweniować trener gospodyń. Krótka przerwa podziałała pozytywnie na zespół ŁKS-u. Atak Brazylijki dał im prowadzenie 18:17 i od tego momentu łodzianki zaczęły się rozkręcać. Po ataku Katarzyny Sielickiej miały już trzy punkty przewagi (22:19). Wprawdzie jeszcze w końcówce drużyna gości miała okazję do wyrównania (23:22), ale sprawy w swoje ręce wzięła kapitan ŁKS-u. Pierwszą partię zakończył autowy atak Anny Bączyńskiej (25:22).
Po dość wyrównanym pierwszym secie chyba nikt nie spodziewał się tego, co wydarzyło się w kolejnej partii. Lucie Mulhsteinova bombardowała rywalki trudną zagrywką, dając koleżankom pole do popisu w kontrach. W pierwszych pięciu akcjach sama zdobyła trzy punkty właśnie dzięki serwisowi. Przy stanie 7:1 o czas poprosił trener Maciej Bartodziejski, jednak gospodynie grały jak w transie. Po ataku Katarzyny Sielickiej było już 9:2, natomiast na prowadzenie 11:3 wyprowadziła ŁKS Izabela Kowalińska. W kolejnej akcji ełkaesianki miały nieco problemów z obroną, ale Katarzyna Sielicka potrafi świetnie zagrać nawet w trudnej sytuacji.
Obaj trenerze zaczęli rotować składem. Maciej Bartodziejski szukał sposobów na przełamanie złej passy, wprowadzając na boisko Alicję Grabkę oraz Aleksandrę Rasińską. Z kolei Michal Masek dał odpocząć Mulhsteinovej i Kowalińskiej, za które weszły Dominika Mras i Agata Wawrzyńczyk. Nie zmieniło to jednak obrazu gry. Gospodynie nadal grały swoje. Po ataku Regianie Bidias prowadziły 22:7. I do końca seta nie dały już rywalkom zdobyć ani jednego punktu więcej. Druga partia zakończyła się punktowym atakiem ze środka Zuzanny Efimienko-Młotkowskiej.
Początek trzeciego seta wyglądał podobnie jak w partii pierwszej. Wprawdzie niemal od początku przewagę miały gospodynie, jednak była ona minimalna. Na atak Ewy Kwiatkowskiej (7:5) skutecznie odpowiedziała Anna Bączyńska (7:6). Kiwnięcie Katarzyny Sielickiej pozwoliło ŁKS-owi na zwiększenie prowadzenia do trzech oczek (13:10), zaś chwilę później punkt dołożyła Kwiatkowska i o czas poprosił trener Bartodziejski. Z każdą piłką widać było, że łodzianki wracają do rytmu z drugiej partii. Po ataku Izabeli Kowalińskiej z drugiej linii mieliśmy już 19:13 dla gospodyń. W dwóch kolejnych akcjach pierwsze skrzypce grała Regiane Bidias (21:14). Jeszcze przy stanie 23:14 o czas poprosił szkoleniowiec Legionovii, jednak nie zmieniło to obrazu gry. Piłkę meczową dał łodziankom atak Zuzanny Efimienko-Młotkowskiej, zaś po błędzie Alicji Wójcik sędzia odgwizdał koniec spotkania.
Nagrodę MVP otrzymała Regiane Bidias.
ŁKS Commercecon Łódź – Legionovia Legionowo 3:0
(25:22, 25:7, 25:15)
Składy zespołów:
ŁKS Commercecon Łódź: Kwiatkowska (10), Bidias (17), Sielicka (11), Muhlsteinova (4), Kowalińska (9), Efimienko- Młotkowska (8), Strasz (libero) oraz Mras (1), Wawrzyńczyk (2) i Szyjka (libero)
Legionovia Legionowo: Jasek (4), Pacak (1), Damaske (6), Bączyńska (13), Alagierska (3), Szpak (2), Korabiec (libero) oraz Mielczarek, Mikołajewska, Rasińska (1), Wójcik i Grabka