Mistrzynie Polski były faworytkami starcia z Chimikiem Jużnyj z Ukrainy. ŁKS Commercecon Łódź wygrał pewnie dwa pierwsze sety. W trzecim do głosu doszła ekipa z Ukrainy i przedłużyła spotkanie. W czwartej partii walki nie brakowało, ale to przedstawicielki LSK okazały się lepsze i postawiły kropkę nad „i”.
Fantastycznie rozpoczęły łodzianki to spotkanie. Szczególnie Eva Mori, która popisała się trzema sami serwisowymi, dając tym samym swojej drużynie prowadzenie 5:0. Po czasie wziętym przez Jewgiena Nikołajewa niewiele się zmieniło, gdyż jego podopieczne nie potrafiły skończyć swoich ataków, a dodatkowo popełniały błędy. Dwie skończone kontry przez Monikę Bociek sprawiły, że ełkaesianki miały już dziesięć punktów więcej od swoich rywalek.
Te pierwszy raz zapunktowały po trafieniu Darii Stepanowskiej (10:1). Od tego momentu gra się wyrównała, a zawodniczki z Ukrainy zaczęły wygrywać swoje akcje. Nie potrafiły jednak zmniejszyć dzielącego oba zespoły dystansu. Dzięki temu Polki mogły grać spokojnie, gdyż w pełni kontrolowały przebieg tego seta. Kiedy Katarina Lazović posłała asa serwisowego różnica wzrosła do trzynastu ,,oczek”. W końcówce lekkie rozprężenie wdarło się w szeregi gospodyń, co spowodowało kilka pomyłek, ale przy takiej wysokiej przewadze pozostało to bez wpływu na wynik. Po uderzeniu Lazović było 25:15.
Drugą partię łodzianki rozpoczęły od serii błędów, czy to w przyjęciu, czy rozegraniu (0:3). W odrabianiu strat pomogły im przyjezdne, a także dobra gra Katariny Lazović. To spowodowało, że zrobiło się po 7. Na pierwsze prowadzenie wyszły, kiedy Monika Bociek obiła ręce blokujących (9:8), a Lazović ponownie trafiła w pomarańczowe (10:8). Siatkarki Chimika długo zapamiętają Eve Mori i jej zagrywki, gdyż po raz kolejny nie potrafiły przyjąć jej serwisu.
Kiedy w końcu zrobiły przejście dwukrotnie zatrzymały się na bloku miejscowych (15:10). Nie zamierzały się jednak poddawać i szybko ruszyły w pogoń za zawodniczkami Marka Solarewicza. Po asie serwisowym Kateryny Frolowej zmniejszyły dystans do dwóch ,,oczek”. Wszystko rozstrzygnęło się w okolicach 18 punktu, kiedy mistrzynie Polski wyraźnie przyspieszyły. W efekcie czego po bloku Ewy Kwiatkowskiej było już 20:16, a po wpadnięciu w siatkę Darii Stepanowskiej 23:18. Do końca tego seta nic się już nie zmieniło. Po dwóch zagraniach Bociek wygrały go do 19, a w całym meczu prowadziły już 2:0.
Odroczony wyrok…
Od początku trzeciej partii oba zespoły wyglądały jakby zamieniły się koszulkami. Świetne zagrywki Darii Stepanowskiej połączone ze słabą dyspozycją w ataku łodzianek, sprawiły, że na tablicy wyników zrobiło się 1:7. Gospodynie po słabym początku zaczęły powoli powracać do swojej gry. Po skończeniu ze środka kontry przez Ewę Kwiatkowską przegrywały już tylko 7:10. Wszystko co straciły odrobiły ponownie dzięki zagrywce. Tym razem w polu serwisowym szalała Katarina Lazović. Pomyłka Juliji Bojko wraz z atakiem po skosie Moniki Bociek spowodowały, że na pierwsze w tej partii prowadzenie wyszły przy stanie 14:13.
Drużyna prowadząca zmieniała się od tego czasu kilkukrotnie, ale w decydującym momencie nasze reprezentantki zaczęły popełniać proste błędy. Atak w siatkę, dwukrotne jej dotknięcie sprawiły, że wszystko co sobie wypracowały doganiając rywalki straciły w kilka minut (18:22). W końcówce seta zawodniczki ŁKS-u ,,zamurowały” swoje rywalki, czym doprowadziły do wyrównania. W decydującej jednak akcji pomyliła się Lazović, co dało zwycięstwo w trzeciej odsłonie meczu Ukrainkom.
Po raz pierwszy w tym meczu set rozpoczął się od zdobywania punktów naprzemiennie przez obie drużyny. Dopiero uderzenia kolejno Aleksandry Wójcik, Ewy Kwiatkowskiej i Moniki Bociek dawały trzypunktowe prowadzenie miejscowym. Zawodniczki trenera Nikołajewa wyraźnie utknęły w jednym ustawieniu i nie potrafiły zrobić przejścia. Polki bezwzględnie to wykorzystały wygrywając pięć akcji z rzędu (12:5). Sytuacja zaczęła przypominać tą z pierwszego seta, kiedy to dominowały wyraźnie nad swoimi rywalkami. Jednak także i im przytrafił się przestój, po którym straciły trzy punkty z rzędu.
Jak się później okazało pozostał on bez wpływu na wynik końcowy, gdyż po trafieniu Klaudii Alagierskiej zagrywką było już 18:13. Wprawdzie siatkarki Chimika robiły co mogły, żeby doprowadzić do tie-breaka, ale nawet jak po asie serwisowym Anastasii Majewskiej zbliżyły się na dwa ,,oczka” to siatkarki Solarewicza nie pozwalały na nic więcej. Kiedy nie trafiła Hanna Kiriczenko łodzianki miały pięć piłek meczowych. Wykorzystały dopiero czwartą, a dokładnie Bociek odnotowując tym samym trzecie zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, dzięki czemu nadal liczą się w walce o awans do kolejnej rundy.
ŁKS Commercecon Łódź – Chimik Jużne (UKR) 3:1
(25:15, 25:19, 23:25, 25:22)
Składy zespołów:
ŁKS: Mori (7), Kwiatkowska (9), Wójcik (17), Lazović (17), Bociek (21), Alagierska (8), Strasz (libero) oraz Korabiec (libero), Caracuta, Szczyrba, Skrzypkowska (1), Pacak
Chimik: Frolowa (14), Bojko (10), Jakowczuk, Welyjkokon, Mikitjuk, Chober, Niemtsewa (libero) oraz Kiriczenko (16), Skrypak (1), Stepanowska (8), Majewska (7)
*Autorką relacji jest Izabela Dadak – Strefa Siatkówki www.siatka.org