Łódzkie Wiewióry pokazały w Policach pazur. Mimo iż gospodynie wygrały to spotkanie 3:2, łodzianki  do tie-breaka doprowadziły po prawdziwiej walce w czwartej partii.

Mecz rozpoczął się od wyrównanej rywalizacji punkt za punkt, której nie przerwał nawet as serwisowy w wykonaniu Klaudii Alagierskiej. Przełamanie nastąpiło dopiero po wejściu na zagrywkę Martyny Łukasik, które dało Chemikowi Police trzypunktowe prowadzenie (9:6). Różnica utrzymywała się aż do połowy seta, w której łodzianki nie zdołały uniknąć błędu technicznego. Zaraz potem ich przeciwniczki uruchomiły także blok, co powiększyło straty ŁKS-u do aż pięciu punktów (12:17). Nie było to jednak ostatnie słowo przyjezdnych. Poprawiły skuteczność w ataku i zmniejszyły dystans do zaledwie jednego oczka. W końcówce natomiast zaskoczyła rywalki zagrywką Marlena Kowalewska, która zdecydowanie przybliżyła policzanki do wygranej (21:18). Ostatecznie ich zwycięstwo przypieczętowało nieporozumienie po stronie zespołu z Łodzi (25:19).

Walka do końca…

Początek drugiego seta przywrócił nieco walki, która już po chwili wyprowadziła zwyciężczynie z pierwszej partii na prowadzenie (6:3). Nie załamało to jednak łodzianek. Po asie serwisowym w wykonaniu Alagierskiej zmniejszyły dystans do jednego oczka. Zagrywka miała także duże znaczenie w kolejnej fazie tego seta. As serwisowy Gyselle Silvy Franco przywrócił bowiem trzypunktowe prowadzenie Chemika (12:9). Emocji jednak nie brakowało. Błędy własne gospodyń przełożyły się zaraz na wyrównanie wyniku i powrót do walki pod presją obydwu drużyn. W okolicach końcówki to natomiast łodzianki miały o dwa oczka więcej (18:16), przez co trener Ferhat Akbas był zmuszony prosić o czas. Świetnie spisywała się w ekipie przyjezdnych Katarina Lazović, dzięki której strata Chemika zdawała się już nie do odrobienia. W związku z tym po ataku Izabeli Kowalińskiej to siatkarki z Łodzi mogły się cieszyć z wygranej (25:19).

Trzecią partię lepiej otworzyły zawodniczki z Polic (2:0), wśród których dobrą zagrywką zaskoczyła przeciwniczki Kowalewska. Wśród łodzianek zaczęła się natomiast świetnie spisywać Kowalińska i po chwili to ŁKS wysunął się na prowadzenie (5:3). Zawodniczki łódzkiej kipy nie zdołały jednak uniknąć błędów po swojej stronie, przez co to gospodynie zyskały dwupunktową przewagę (9:7). Walka była mimo wszystko zacięta i po chwili wynik się wyrównał, co przywróciło grę punkt za punkt. W okolicach połowy seta szczególnie uaktywniła się Gyselle Silva i ponownie to policzanki miały o dwa oczka więcej (13:11). Zarówno po jednej jak i po drugiej stronie pojawiały się jednak błędy, które przywróciły remis, a w okolicach końcówki wyprowadziły na prowadzenie siatkarki z Chemika (19:17). Końcówka przyniosła uproszczenie do gry na skrzydłach, która po kolejnej dawce emocji przechyliła ostatecznie szalę zwycięstwa na stronę gospodyń (25:21).

Pokazały pazurki

Na początku czwartego seta wdarło się do gry zawodniczek Chemika Police nieco błędów, które wyniosły na prowadzenie ich rywalki z Łodzi (6:4). Z czasem zaczęła zawodzić także Silva, po zablokowaniu której trener policzanek zdecydował się na wzięcie czasu (7:9). Łodzianki natomiast korzystały również z atutów zagrywki w wykonaniu Evy Mori, która powiększyła ich przewagę do aż pięciu oczek. Emocje powróciły dopiero, gdy w ataku zaczęła mylić się Alagierska. Podbudowało to gospodynie, które zdołały wtedy zmniejszyć swoją stratę do zaledwie dwóch punktów (11:13).

Zaraz potem zagrywką popracowała jednak Lazović i różnica między zespołami ponownie uległa zwiększeniu. W końcówce nie brakowało natomiast niezwykle emocjonujących i długich wymian. Chemik wykazywał się w nich niezwykłą walecznością, co w końcu przyniosło ogromną korzyść w postaci remisu (21:21). W decydującym momencie świetną zagrywką popisała się jednak Alagierska i to w zasadzie dzięki niej ŁKS Commercecon Łódź cieszył się ze zwycięstwa (25:22) oraz przedłużenia tego meczu o jeszcze jeden set.

Tie-break świetnie rozpoczął Chemik Police od ataków Silvy (3:1). Z czasem wśród łodzianek pojawił się także błąd ataku w siatkę Aleksandry Wójcik, co powiększyło jedynie przewagę gospodyń. Po zmianie stron policzanki przestały sobie jednak tak dobrze radzić i z czterech punktów straty ŁKS-u pozostał jedynie jeden (7:8). Dobra passa Chemika powróciła natomiast, gdy na zagrywce pojawiła się Kowalewska. Wypracowane dzięki niej zdobycze punktowe okazały się ostatecznie kluczowe i po ataku Wilmy Salas to gospodynie cieszyły się z wygranej w decydującej partii (15:10).

MVP: Paulina Maj-Erwardt

Grupa Azoty Chemik Police – ŁKS Commercecon Łódź 3:2
(25:19, 19:25, 25:21, 22:25, 15:10)

Składy zespołów:
Chemik: Truszkina (6), Kowalewska (4), Wasilewska (7), Salas (23), Łukasik (10), Silva (19), Maj-Erwardt (libero) oraz Grajber (6) i Bednarek (4)
ŁKS: Mori (7), Kwiatkowska (11), Wójcik (12), Lazović (24), Kowalińska (14), Alagierska (7), Strasz (libero) oraz Skrzypkowska i Szczyrba

*Autorką relacji jest Zuzanna Wrońska – Strefa Siatkówki www.siatka.org