Siatkarki Łódzkiego Klubu Sportowego zainaugurowały zmagania w sezonie 2017/2018 zdobyciem kompletu punktów. Beniaminek z Krakowa ugrał w Łodzi tylko jednego seta, ale pomimo dobrego wyniku gra gospodyń mogła pozostawiać trochę do życzenia. – Mamy wiele elementów do dopracowania – twierdzi środkowa ŁKS-u Commercecon Łódź, Zuzanna Efimienko-Młotkowska.
Trzeba przyznać, że byłyście delikatnym faworytem przed tym spotkaniem, jednak mecze otwarcia sezonu zazwyczaj rządzą się swoimi prawami. Były delikatne obawy przed tym meczem?
Zuzanna Efimienko-Młotkowska: – Tak naprawdę dołączyłam do zespołu na końcu ostatniego etapu przygotowań. Na palcach jednej ręki mogłam policzyć wspólne treningi, jeszcze dodatkowo w międzyczasie wkradła się jakaś drobna kontuzja. Na pewno ważny był dla nas ostatni turniej w Szamotułach, bo tam mogłyśmy rzeczywiście się sprawdzić. Rozegrałyśmy tyle setów, ile tylko się dało, czyli 15. Dużo stamtąd wyniosłyśmy, już trochę nawet żartowałyśmy sobie, że mamy fatum 5 setów, a sezon się jeszcze nie zaczął (uśmiech). Całe szczęście, że już w pierwszym meczu je odczarowałyśmy, dlatego jesteśmy zadowolone. Uważam, że poziom naszej gry nie był najwyższy. Zdążyłyśmy zamienić kilka słów z koleżankami i z tego co mi się wydaje, żadna z dziewczyn nie była w pełni zadowolona z siebie, dużo nam jeszcze brakuje do optymalnej formy. Myślę, że jest to jednak kwestia dopracowania i czasu.
W drugim secie byliśmy świadkami dość niecodziennej sytuacji. Po obronie pięciu piłek setowych wydawało się, że rywal jest już „na deskach”. Proxima wygrała tę partię, jest to dla was jakaś lekcja na przyszłość?
– Myślę, że na pewno. Faktycznie goniłyśmy wynik, zaczęłyśmy taką dziką pogoń, a koniec końców nic to nie dało. Mimo wszystko ten set i końcówka podziałały na nas bardzo motywująco. Po 10 minutowej przerwie wyszłyśmy na boisko bardzo zmotywowane, tak naprawdę pomogło nam to wrócić do tego spotkania w dobrym stylu. Jednak szkoda takich setów, bo tak naprawdę powinien on być rozstrzygnięty na naszą korzyść. Powinnyśmy od pierwszej piłki na to pracować, a w pewnym momencie gdzieś odpuściłyśmy.
Właściwie w każdym z elementów miałyście przewagę.
– Tak było, miałyśmy przewagę. Myślę, że właśnie przez to, że zaczynała nam uciekać koncentracja, to tak to spotkanie wyglądało. Później rywalki poczuły się lepiej i pewniej, w pewnym momencie wszystko im wychodziło, a nasza gra się zacięła.Dostałyśmy jakiegoś nagłego paraliżu, ale całe szczęście, że z tego wybrnęłyśmy. Na pewno będzie to dla nas lekcja, ale jak to mówią, pierwsze koty za płoty.
Rozpoczęłyście sezon od zwycięstwa, ale niebawem jedziecie do Muszyny walczyć na bardzo trudnym terenie co widać już po pierwszej kolejce spotkań.
– To na pewno nie będzie łatwy mecz. Zespół z Muszyny to dobra drużyna, mądrze zbudowana. Grają tam ambitne dziewczyny, kilka z nich dobrze znam. Wychodzi na to, że w tej lidze żaden z meczów nie będzie łatwy. Już teraz okazało się, że niektóre zespoły potrafią walczyć, grać nie zważając na nazwiska po drugiej stronie siatki. Będzie trudno zdobywać punkty, ale też niezwykle ciekawie i tego życzymy kibicom.
To ostatni sezon, w którym liga liczy tak wiele zespołów i wydawać się mogło, że przez to będziemy mieli do czynienia z wieloma spotkaniami do jednej bramki. Zaprzeczył temu jednak już Pałac Bydgoszcz stawiając trudne warunki Developresowi…
– Dokładnie, to jest najważniejsze, aby poziom ligi był jak najwyższy i żeby każde spotkanie charakteryzował pewien poziom. Nie chciałabym, aby pojawiały się mecze po 3:0 w setach do 12, 13 i 14, bo nie o to tutaj chodzi. Takie spotkania mijają się z celem, nie podnosząc ani poziomu sportowego ligi, ani zespołu i samych zawodniczek. Dlatego mam nadzieję, że do każdego meczu trzeba będzie podchodzić ze 100{43957e65bebdfbde5cd832b8bc040b78cbc136eded7db4b4fdb300bec897b44a} koncentracją, bo każdy rywal będzie groźny.
Co twoim zdaniem jest do poprawy po tym spotkaniu?
– Oj, bardzo wiele. Mamy wiele rzeczy do dopracowania. Ja tak jak powiedziałam, dołączyłam jako ostatnia i tych zachowań charakterystycznych dla tego zespołu nie jestem nauczona. Na pewno z mojej strony jest wiele do poprawy jeśli chodzi o mój atak, w meczu z krakowiankami dość rzadko wykorzystywałyśmy ten element. Uważam, że musimy utrzymywać przyjęcie i zagrywkę i to będzie nasza podstawowa broń. Jeżeli to funkcjonuje to o blok i obronę jestem spokojna.
*Z Zuzanną Efimienko-Młotkowską rozmawiał Piotr Woźniak – Strefa Siatkówki www.siatka.org