Ostatni mecz fazy zasadniczej LSK był dla Poli Budowlanych Toruń meczem o utrzymanie się w ekstraklasie. ŁKS Commercecon Łódź nie miał z kolei nic do stracenia. Mimo to łodzianki przed własną publicznością nie odpuściły i wygrały z Poli Budowlanymi 3:0.

Od początku meczu torunianki pokazały, że przyjechały do Łodzi walczyć o życie i rozpoczęły pierwszego seta od prowadzenia 6:3. Ełkaesianki, które rozpoczęły bez Regiane Bidias, potrzebowały dłuższej chwili, żeby opanować swoją grę. Zaczęły jednak grać konsekwentnie, a do remisu 10:10 doprowadziła blokiem Deja McClendon. Dość długo mogliśmy oglądać wyrównaną grę obu zespołów. Po ataku Doroty Ściurki w aut było 12:12, zaś skuteczna kiwka Izabeli Kowalińskiej dała kolejny remis 16:16. Delikatny plas Mariny Cvetanović dał Poli Budowlanym prowadzenie 18:16, zaś w kolejnej akcji w antenkę zaatakowała Deja McClendon i w szeregi gospodyń wkradł się niepokój. Trener Michal Masek zdecydował się na wprowadzenie na boisko Regiane Bidias. Jednak przy stanie 19:21 Brazylijka została zablokowana i goście nadal prowadzili trzema punktami.

Kolejny punkt podarowała rywalkom Katarzyna Sielicka, atakując w aut. Torunianki miały piłkę setową przy stanie 24:20 po zepsutej zagrywce Zuzanny Efimienko-Młotkowskiej. Wydawało się, że wygraną Poli Budowlani mają na wyciągnięcie ręki. Jednak w kolejnej akcji skutecznie zaatakowała Sielicka, zaś Kinga Hatala obiła siatkę zamiast blok ŁKS-u. Było 24:22 dla gości, gdy o czas poprosił trener Mirosław Zawieracz. Po przerwie zablokowana została Anna Lewandowska i szkoleniowiec z Torunia po raz kolejny zwołał swoje zawodniczki. Kolejna przerwa nie zdekoncentrowała łodzianek. Do remisu 24:24 doprowadziła Kowalińska, która była również bohaterką dwóch kolejnych akcji. ŁKS Commercecon wrócił w tym secie z dalekiej podróży i zakończył zwycięstwem 26:24.   

Drugi set rozpoczął się od pewnej gry ŁKS-u Commercecon i przewagi 4:1. W roli głównej oglądaliśmy skuteczną Izabelę Kowalińską. Torunianki jednak zdawały sobie doskonale sprawę, że jeżeli nie zdobędą w Łodzi choćby punktu, to ich utrzymanie będzie zależeć od rozstrzygnięć w innych meczach. To napędzało ich grę i zdołały doprowadzić do remisu 8:8. Klika chwil później siatkarki Budowlanych skutecznie zatrzymały blokiem Kowalińską oraz Sielicką i wyszły na prowadzenie 12:10. Torunianki nie potrafiły jednak pójść za ciosem i po sprytnej kiwce Katarzyny Sielickiej na tablicy wyświetlił się remis 13:13.

Długo oglądaliśmy grę punkt za punkt, którą przełamały dopiero przyjezdne skutecznym blokiem, a po autowym ataku Kowalińskiej Budowlani objęli prowadzenie 19:16. Trener Michał Masek zdecydował się w tym momencie na podwójną zmianę. Athinę Papafotiou Izabelę Kowalińską zastąpiły Dominika Mras Agata Wawrzyńczyk. Obudziło to ełkaesianki, które wygrały kolejne dwie akcje, a asem serwisowym do remisu doprowadziła Ewa Kwiatkowska. Szkoleniowiec gości poprosił o przerwę, po której Kwiatkowska posłała zagrywkę w aut. Nie wybiło to jednak łodzianek z rytmu, bo po atomowym ataku z kontry Regiane Bidias było już 22:20 i trener Mirosław Zawieracz poprosił o drugi czas. Po powrocie na boisko torunianki nie przyjęły zagrywki Agaty Wawrzyńczyk i ŁKS był coraz bliżej zwycięstwa w drugiej partii.

Goście nie składali broni i udało im się doprowadzić do remisu 23:23, a trener Masek powrócił do ustawienia z Papafotiou Kowalińską. Torunianki mogły mieć piłkę setową, ale popełniły błąd dotknięcia siatki i to gospodynie otrzymały setbola. Nie wykorzystały go, a blok na Kowalińskiej przybliżył Budowlanych do zwycięstwa w tym secie (25:24). O czas poprosił trener gospodyń, po którym fatalnie zagrywkę wykonała Cvetanović. Na zagrywkę powędrowała w miejsce Efimienko młodziutka Julita Rafałko, ale nie zdołała przechylić prowadzenia na korzyść ŁKS-u. Zrobiła to blokiem Kwiatkowska, a nieporozumienie w szeregach torunianek zakończyło tego seta. Łodzianki wygrały 28:26 i prowadziły w meczu już 2:0.

 W tym samym momencie również Developres Rzeszów prowadził z Eneą PTPS Piła 2:0 i w pierwszej czwórce ligi wszystko było już jasne. Rzeszowianki zapewniły sobie drugie miejsce po rundzie zasadniczej, co oznaczało że mecze półfinałowe z ŁKS-em Commercecon rozpoczną na własnym parkiecie. Wciąż jednak toczyła się walka na dole tabeli i torunianki nie mogły sobie pozwolić na dekocentrację. Trzeciego seta rozpoczęły od prowadzenia 6:5. Ełkaesianki jednak nie chciały tracić sił przed walką o medale i dążyły do zwycięstwa w trzech setach. Odrobiły tę minimalną stratę i osiągnęły przewagę 10:8. Sytuacja torunianek robiła się dramatyczna. Po bloku Sielickiej ŁKS prowadził już 15:11, a w tym samym momencie Legionovia prowadziła już  BKS-em Bielsko-Biała 2:1 i wyprzedziła w tabeli Budowlanych.

Dosłownie chwilę później siatkarki z Bydgoszczy wygrały 3:0 w Ostrowcu Świętokrzyskim, co oznaczało że porażka Torunia w tym secie oznacza ich spadek z Ligi Siatkówki Kobiet. Relegacja gości zbliżała się wielkimi krokami, bowiem łodzianki powiększyły dystans do 17:12. Budowlani popełniali coraz więcej błędów i po chwili było już 19:13 dla ŁKS-u. Jeszcze skutecznym atakiem próbowała poderwać swoje koleżanki Cvetanović, ale wyglądało na to, że jest już za późno na odrabianie strat. Przy stanie 15:20 Cvetanović dołożyła jeszcze asa serwisowego i kolejną dobrą zagrywkę, po której punkt zdobyły torunianki. Jednak jedna zawodniczka to było za mało, żeby stawić czoła łodziankom. Kiedy w jednej z kolejnych akcji siatkarki gości biernie przyglądały się jak piłka spada pomiędzy nie, było jasne że ten mecz zakończy się w trzech setach.

MVP: Izabela Kowalińska

ŁKS Commercecon Łódź  – POLI Budowlani Toruń 3:0
(26:24, 28:26, 25:17)

Składy zespołów:

ŁKS Commercecon Łódź  : Kwiatkowska (13), Sielicka (8), McClendon (5), Kowalińska (19), Efimienko-Młotkowska (12), Papafotiou (1), Strasz (libero) oraz Bidias (3), Rafałko, Mras, Wawrzyńczyk (1) i Szyjka (libero)
POLI Budowlani Toruń: Ściurka (2), Lewandowska (7), Wójcik (4), Bałucka (11), Cvetanović (11), Hatala (13), Nowak (libero)