Zwycięstwem ŁKS-u Łódź 4:1 zakończył się pierwszy z dwóch zaplanowanych meczów sparingowych przeciwko aktualnym mistrzyniom I ligi. Podopieczne Michała Maska pewnie wygrały dwa pierwsze sety tego pojedynku, później trenerzy dokonywali wielu roszad w swoich składach, w efekcie szansę pokazania się na boisku miała każda z zawodniczek.

Pierwsze dwie odsłony tego pojedynku sparingowego to zdecydowana dominacja zawodniczek występujących na co dzień w Orlen Lidze. Budująca dla trenera Michała Maska mogła być na pewno dobra dyspozycja głównych bombardierek zespołu. Co ciekawe to nie Izabela Kowalińska była najczęściej eksploatowaną zawodniczką przez swoją rozgrywającą. Brazylijka Regiane Bidias zdobyła w tym meczu 11 oczek, o pięć mniej od jednej z najskuteczniejszych atakujących Orlen Ligi, ale zapewniła drużynie nienaganną jakość przyjęcia. Później na parkiecie pojawiła się Deja McClendon, która w duecie z Agatą Oleksy również nie zawiodła.

Czy jeden z największych mankamentów łodzianek w debiutanckim sezonie, czyli niepewne przyjęcie, odejdzie w niepamięć?

Na odpowiedź na to pytanie musimy poczekać już jednak do pierwszego ligowego spotkania. Nieco więcej czasu na dostosowanie się do warunków panujących na boisku potrzebowały Dominika Mras i Krystyna Strasz, obie zostały wprowadzone na boisko przez słowackiego trenera dopiero w drugiej części meczu sparingowego. Choć łodzianki kończyły to starcie w bardzo odmłodzonym składzie, bo szansę pokazania się otrzymała także 18-letnia Julita Rafałko, to piąty set rozgrywany do 15 padł łupem ŁKS-u.

Drużyna Wisły Warszawa prowadzona przez Dominika Stanisławczyka niemal przez cały czas trwania meczu zmagała się z brakiem kończącego ataku w swojej pierwszej akcji. Wysoki poziom w tym elemencie utrzymała właściwie jedynie była środkowa legionowskiego klubu – Katarzyna Połeć. Rolę dostarczycielki punktów pełniła też Marta Wellna. Mecz w wyjściowej szóstce rozpoczęła Magdalena Jurczyk, ale dość szybko były szkoleniowiec Karpat Krosno doprowadził do roszad na tej pozycji.

Ostatni set był okazją do pokazania się dla wracającej po kontuzji Katarzyny Marcyniuk oraz drugiej libero Wisły – Zuzanny Kucińskiej. Wykorzystała ją szczególnie niezwykle dynamiczna przyjmująca, pewnie kończąc większość ataków i zdobywając punkt blokiem w krótkim przedziale czasu. Na parkiecie pojawiła się także Paulina Biranowska, ale również w roli… przyjmującej. Siatkarkom ze stolicy udało się wygrać trzeciego seta (18:25). W partii rozgrywanej do 15 widać było, że warszawskim syrenom zależy na jak najlepszym pokazaniu się w starciu z wyżej notowanym przeciwnikiem. Przegrywając w pewnym momencie już 3:10, strata okazała się dla siatkarek Wisły nie do odrobienia. Już jutro obie ekipy zmierzą się ponownie i będzie to kolejna znakomita okazja dla trenerów, by przetestować trenowane wcześniej ustawienia w warunkach meczowych.

ŁKS Commercecon Łódź – Wisła Warszawa 4:1
(25:13, 25:12, 18:25, 25:21, 15:11)

Składy zespołów:
ŁKS: Muhlsteinova, Kowalińska, Bidias, Sielicka, Skorupa, Kwiatkowska, Szyjka (libero) oraz Oleksy, McClendon, Strasz (libero), Mras i Rafałko
Wisła: Nadziałek, Kutyła, Jurczyk, Mróz, Marcyniuk, zawodniczka testowana, Saad (libero) oraz Sobczak, Biranowska, Połeć, Kucińska (libero) i Wellna

*Autorem tekstu jest Piotr Woźniak – Strefa Siatkówki www.siatka.org